Gdy prawie rok temu władze zamknęły kraj „tylko na dwa tygodnie”, niewiele osób spodziewało się, że wprowadzone restrykcje będą trwały tyle czasu. Co więcej, dzisiaj tylko chyba skrajnie naiwni ludzie sądzą, że rząd zamierza przedstawienie pt. „pandemia COVID19” w najbliższym czasie skończyć.
Jest to jednak doskonały czas na krótkie podsumowanie i wyliczenie bzdur, przekazywanych opinii publicznej przez „autorytety” oraz większość mediów.
- „Noszę maskę, by chronić Ciebie przed zarażeniem”
Nie, proszę Państwa, nikogo nie chronicie – ani siebie, ani innych. Szczerze mówiąc, nie mogę wyjść z podziwu, że bzdura o ochronnej funkcji maseczek już tyle miesięcy doskonale się trzyma. Wirus jest wielokrotnie mniejszy, niż włókna w masce i bez problemu przedostaje się przez taką „barierę”. Jest również całkowitą nieprawdą, że wirus „podróżuje” jedynie na kroplach, które maseczka zatrzymuje. Wirus doskonale przenosi się na cząsteczkach aerozolu oddechowego, dla których maseczki nie są żadną przeszkodą. Równie dobrze można postawić płot ze zwykłej siatki ogrodzeniowej w celu ochrony przed komarami. Podobna logika.
Proszę Państwa, skuteczność masek nie może być określona przez telewizję, czy też uwielbiane przez mass-media „autorytety medyczne”. Jedynym sposobem, aby naukowo zmierzyć skuteczność maseczki, jest przeprowadzenie randomizowanego kontrolowanego badania klinicznego, które uwzględnia zakażenie potwierdzone laboratoryjnie. Tylko takie badania są wiarygodne – nie telewizyjne opinie, choćby wygłaszał je profesor medycyny. I właśnie tego typu badania wskazują brak skuteczności masek w zapobieganiu transmisji wirusów układu oddechowego.
Kolejny przykład braku logiki to argumentacja władz uzasadniająca konieczność noszenia masek w przestrzeni publicznej. Rząd twierdzi, że niebezpieczeństwo zarażenia występuje przy bliskim kontakcie, to jest w odległości mniej niż 1,5 – 2 metry oraz przez czas dłuższy niż 15 minut – bez maski. Dlatego właśnie mamy konieczność noszenia masek, gdyż nie wiadomo, kto jest chory. To teraz proszę mi wskazać, przy jakich czynnościach życia codziennego mamy kontakt z osobami obcymi, twarzą w twarz, z bliskiej odległości, przez co najmniej 15 minut. Na ulicy? Czy może w sklepie?
I ciekawostka – chodzi o maseczki z filtrem i zaworem. Czy ktokolwiek się zastanawiał nad tym, że powietrze wdychane jest filtrowane, a wydychane wylatuje sobie bez żadnych ograniczeń? Jak to się ma do rzekomej ochrony innych?
Jest jeszcze jeden fakt, który rzadko jest brany pod uwagę. Chodzi o zmniejszenie dopływu tlenu do organizmu podczas oddychania w maseczce. To jest fakt oczywisty, łatwy do samodzielnego sprawdzenia, choćby przez podręczny czujnik stężenia dwutlenku węgla – i nie zmienią tego telewizyjne dementi. Ludzki mózg jest bardzo wrażliwy na niedobór tlenu. Jest to szczególnie ważne w przypadku dzieci, których mózgi cały czas się rozwijają. Pierwszą reakcją na brak tlenu są bóle głowy, senność, problemy z koncentracją – czyli wszystko to, co wielu rodziców zaobserwowało u swoich dzieci, które były w wielu szkołach przymuszane do noszenia maseczki przez kilka godzin. Gdy mamy powtarzający się niedobór tlenu, organizm się adaptuje i symptomy te znikają, ale wydajność organizmu jest niższa, a mózg rozwija się znacznie gorzej. Utracone komórki nerwowe nie będą już nigdy regenerowane. Zastanówcie się nad tym Państwo za każdym razem, gdy każecie zasłaniać usta i nos swoim dzieciom. - „Zamykamy gospodarkę, by zwalczyć wirusa i już niedługo wrócić do normalności”
Dzisiaj już wiemy na 100%, że lockdown nie daje absolutnie nic. Rok temu mieliśmy tylko takie przypuszczenia, dzisiaj mamy pewność. Niestety, ta jedna z największych bzdur jest nadal utrzymywana. A wystarczy proste porównanie terytoriów bez ograniczeń i z ograniczeniami. Co widzimy? Że Kalifornia i Floryda mają prawie identyczne poziomy zachorowań – tylko Kalifornia jest zamknięta, a Floryda otwarta! Taka sama sytuacja w przypadku Dakoty Północnej i Południowej. Mają prawie identyczny wykres nowych zachorowań w czasie – przy blokadzie jednego stanu w porównaniu z wolnością w drugim. Ciekawie wygląda sytuacja dzisiaj w Europie: otwarta Szwecja i 46,5 zachorowań na 100 000 osób, całkiem zamknięte Czechy – 111,7 przypadków. Na pół zamknięta Polska 35,4, całkiem otwarta Białoruś: 11,9, zamknięte Niemcy: 10,1. Oczywiste jest dla każdej myślącej samodzielnie osoby, że zamknięcie kraju i restrykcje nie mają nic wspólnego z liczbą zachorowań, a utrzymywanie tej teorii, bez żadnego poparcia naukowego, to farsa. Szkoda, że tragiczna w skutkach - „Ścisły reżim sanitarny, dezynfekcja wszystkich powierzchni”
Z tego powodu wyłączone z użycia są miejsca, których nie da się często dezynfekować. Dlatego właśnie widzimy dezynfekcję w przestrzeni miejskiej, przystanków autobusowych, stolików, ławek i wszystkiego, co może być dotykane przez ludzi. Dlatego wiosną usilnie zalecane były rękawiczki jednorazowe (o których zresztą wielokrotnie mówiłem, że przynoszą więcej szkody niż pożytku). I nagle kilka dni temu czytamy w „Nature”, biblii naszych „ekspertów”, że przenoszenie wirusa SARSCOV-2 przez powierzchnie, klamki czy ubrania można uznać za niegroźne i pomijalne. Wpadka? - „Odwołanie operacji planowych ze względu na konieczność zabezpieczenia miejsc dla chorych na COVID-19”
Proszę Państwa, to jest zbrodnia. Pisałem o tym na wiosnę, że tego typu idiotyczne i nieprzemyślane działania spowodują więcej zgonów, niż COVID-19. Jak Państwo widzicie, wszystko to niestety się potwierdziło. W zeszłym roku mieliśmy 75 tysięcy zgonów z powodu ograniczenia dostępu do służby zdrowia. Rządzących niczego to nie nauczyło i ostatnia rekomendacja jest dowodem na to, że nadal bezmyślnie idą w tym samym kierunku. Głupota jest aż tak widoczna, że nasuwa się podejrzenie, że to nie głupota, a celowe działanie. Obyśmy się jak najszybciej otrząsnęli, gdyż dalsze tkwienie w korona-paranoi będzie kosztowało życie kolejnych tysięcy osób.
Nie będzie poprawy, dopóki zamiast kierować się wynikami randomizowanych badań naukowych, będziemy słuchali przekazów medialnych, wypowiedzi naukowców sponsorowanych przez firmy farmaceutyczne, których twierdzenia nie są poparte badaniami, natomiast są oni doskonali w obrażaniu tych, którzy się nie zgadzają z ich opinią. Najlepszym dowodem, ile warte są takie opinie, jest fakt, iż posiedzenia Rady Medycznej przy premierze nie są protokołowane, nie zostały też wytworzone jakiekolwiek inne dokumenty. Taką radosną twórczością „walczy się z pandemią”. Dlatego właśnie umierają ludzie.